piątek, 18 września 2009

good bye BABE!

Nareszcie! Projekt Before A Burning Earth zakonczony. W sklad wchodza:
logowka:

okladka:

myspace layout:

...oraz sesja zdjeciowa prezentowana wczesniej przez wilka:)
Co by tu rzec, ogolnie z caloksztaltu zrowno my jak i zespol jestesmy zadowoleni:)
Projekt pokazal nam co jestesmy w stanie zrobic a z czym mamy wieksze, badz mniejsze problemy (przyznam sie ze kulamy z ms, ale to dopiero pierwszy layout jaki wyszedl spod mojej myszki:), wiec prosze o wyrozumialosc) <-- tu wielkie dzieki dla Szyny. Bylo to pierwsze tego typu kompleksowe zadanie dla nas. Pierwszy pakiet jaki wypuscilismy na rynek, nasz pierworodny syn (mutant), ktorym mozemy sie chwalic innym.
Napewno mielismy przy tym sporo zabawy, ktora sprawiala nam niezmierna radosc;)
W tym punkcie naleza sie podziekowania dla chlopakow i pozdrowienia dla calej ekipy BABE (co prawda co niektorych mamy juz dosc, ale to juz temat na zupelnie osobnego i napewno obszernego posta;P).
Btw. na profilu chlopakow mozecie sciagnac juz gotowa EP`ke oraz przeczytac recenzje, ktora pozwole sobie opublikowac nizej:

No i pięknie. Poznań faktycznie staje się moim ulubionym miastem w Polsce i nie tylko za sprawą najlepszego w naszym kraju piwa. Piłkę nożną w tym wypadku przemilczam, bo Lechowi jako tako nigdy nie kibicowałem, ale za to koleżkom z Before a burning earth będę i to wiernie, aż do końca ich kariery. Jej początek w postaci świeżutkiej EPki ''Doomsday is coming'', to potężny kopniak w brzuch każdego moshera. Bez jakichkolwiek ogródek przyznam, że rodzima scena deathcore/metalcore ma się coraz lepiej, a poznaniacy to kolejny żywy na to dowód. Dodam jeszcze tylko, że staż zespołu nie sięga nawet roku, a poziom wykonawczy lekko mnie onieśmiela :)
Co tu dużo pisać, a jeszcze mniej mówić, ja jestem kupiony, a wszystko to za sprawą fantastycznego brzmienia (co się dzieje przy breakdownach!!), fenomenalnego, wszechstronnego (prócz czystych wokali) frontmana, oraz sprawnych instrumentalistów, którzy jedynie od czasu do czasu popełniają pomyłki w stopniu nagromadzenia motywów. Poza tym jedynym mankamentem (nad którym i tak nie warto się rozwodzić, bo wszak przecież to pierwszy w ich historii materiał) wszystko jest cacy i kręci tam gdzie trzeba. Brutalne niskie wokale, serie blastów, ultra-ciężkie-walcujące-miażdżące breakdowny to niby już było zagrane po miliard razy, ale co z tego, skoro moja misiowa, szydercza paszcza cieszy się na samą myśl o tego typu łojeniu, a co dopiero gdy nagle odzywa się we mnie sceniczny patriotyzm, który w dodatku potęguje piękna i cudowna łatka ''deathcore''.
Proste jak budowa cepa uczucia z mojej strony nie są bezpodstawne. Wystarczy posłuchać tytułowego ''Doomsady is coming'', by dosłownie i w przenośni w okolicach drugiej minuty doznać cudownych, sonicznych spazmów, albowiem sam breakdown mówiąc niezwykle ordynarnie – rozpierdala mnie na najmniejsze możliwe kawałki. Ach, te zbasowane motywy! Cudne to i fikuśne jak nic. Krótko mówiąc, dla jednych krajowa pozycja Alienacji, Drown my day (które już niedługo pokaże, na co ich rzeczywiście stać...) czy John Doe może być poważnie zagrożona, może ale nie musi – bo to przecież dopiero początek końca... a nawet i ziemi. EPka masakruje, a wszystkie misie, którym nudzi się oglądanie redtube, powinny poszperać w necie za rzeczami ciekawszymi niźli nudne porno i zassać EPkę wprost z myspace zespołu. Uff.

Bujaka!

8,5/10
Chain


Inna rzecza jest to, ze i nasz ms (co prawda roboczy) jest juz dostepny w sieci, wiec zapraszamy do dodawania nas jako swoich najlepszych przyjaciol i oczywiscie liczymy na #1 miejsca w Waszych top-ach ech:D

Ze spraw mniej waznych to taka, ze zbliza sie jesien a wraz z nia kolejne zlecenia (projekt dla the Old Cinema w toku), dlugie wieczory, gigabajty filmow,muzyki i photoshopowych formatow, steperowane olowki, wypisane markery, strzelona migawka, ktorej zywot bedzie nieuchronnie zblizal sie ku koncowi wlasnego zywota, amen!
Mam nadzieje, ze bedzie to dla nas czas mobilizujacy a nie dlujacy (chociaz osobiscie drobna melancholia nie pogardze;P, taki juz ze mnie wrazliwy chlopak:D), za wilka nie recze i wypowiadac sie nie bede;D
Aktualnie meczy swoje ucho przy dzwiekach Earth Crisis w Berlinie wiec zyczymy mu udanego gigu:)

A wiec dzisiaj to chyba na tyle drodzy czytelnicy, czas udac sie na obiad, pomulic troche w kuchni ze wspolokatorami oraz powoli szykowac sie do pracy, ktora niestety niezbedna jest w naszym pieknym kraju, chociaz osobiscie dane bylo mi poznac ludzi, ktorzy potrafia niezle poradzic sobie i bez niej:)

Ostatnimi czasy w glosnikach rapy zadumiarskie i slodkie dla ucha w dzwieku i formie, zapewne jesien minie pod znakiem ambient rapu takze SUPER! bylo by zaopatrzyc sie w przenosny player formatu mp3, w ktorego posiadaniu jest teraz szczesciaz bomba, jednakze trujacy swoje niemale cialo papierosowym nalogiem, ktory ugloryfikowany zostal wlasnie tym oto playerem (mam nadzieje ze nie zamotalem za bardz:))

To juz chyba naprawde koniec tego posta. Dodam jeszcze, ze polubilem plakatowanie miasta:)

ello!
.flapjack

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz